No cóż i rok szkolny się zaczął. Jako że autobus powrotny byłby pełen, ubrałem garnitur kask i wsiadłem na rower. Zapewne wyglądałem jak debil ale mnie to lata co ktoś o mnie myśli :p. Do szkoły pojechałem przez Osiedle Stale, 10km przejechałem w 18min, coprawda troszke upocony ale pod marynarką nie widać :p Po zakonczeniu zobaczyłem że w przedniej oponie nie ma powietrza. Myślałem że znowu ktoś sobie zrobił dowcip i spuścił mi powietrze, ale po napompowaniu(zawsze mam pelen asortyment ze sobą :P) i przejechaniu 100m znowu byl flak.. Droga powrotna odbyła się przez Podłęże bo droga jest krótsza o okolo 3.5km, W tym czasie 5 razy pompowalem koło.
W domu ściągnąłem koło i załatałem dętke. W czasie gdy dętka schnela ustawilem tylnie kolo, jednak nacisnalem nie ta klamke co trzeba i rozepchnely sie tloczki w przednim hamulcu :( i to prawie do maxa. Mam nadzieje że hamulec się nie zapowietrzył bo nie mam jeszcze doswiadczenia z serwisowaniem hamulcow hydraulicznych.. Ahh gdzie te stare dobre vbraki...