Jaworzno-Zawoja
Czwartek, 20 sierpnia 2009
· Komentarze(4)
Od poczatku wakacji chciałem przebic bariere 300km w ciagu jednego dnia, tak wiec wybralem dzisiejszy dzien na ten moment.
Wstalem o godzinie 5 rano, po czym zjadlem sniadanie, przygotowalem sie i o godzinie 6 wyruszylem.
Bylo chlodno, ok 8 stopni, ale juz po paru km bylem wystarczajaco nagrzany.
Wyruszylem z Jaworzna przez Balin, Chrzanow, w Babicach skrecilem na Wadowice, nastepnie na Suchą Beskidzką, skrecilem na Bialke i Zawoje.
Wyszlo na jaw ze moj licznik zaniza, gdyz do mojego domku jest 102km(wielokrotnie sprawdzane samochodem) a licznik wskazywal 95.
Na caly dystans mialem jeden postoj za wadowicami, za potrzeba fizjologiczna i w celu napojenia się :P
Na miejsce dojechalem o 9.35, samej jazdy wyszlo 3h 20min
Porozmawialem ze znajoma Pania i po godzince odpoczynku wyruszylem spowrotem ta sama trasa.
Odpoczalem sobie pod zamkiem w Lipowcu, kupujac 2 banany i rogalika, do domu dojechalem po 14. Od Zawoji, do Mucharz-a(chyba dobrze odmienilem?:P) caly czas utrzymywalem predkosc ok 37-40km\h, zaś srednia predkosc powrotna wyniosla ok 31km/h (chyba rekord :p). Średnia prędkość ogólna wyniosła 28km\h(zanizone).
Jak już wspomniałem miało być to ponad 300km, jednak mamie sie zachcialo eksperymentować i zorbiła coś z "winiary pomysł na..".
Z "zapiekanki" byly na wpół surowe ziemniaki, myślałem że nic mi nie będzie, ale po ok 30 minutach skoczyla mi temperatura i nici z dalszej jazdy.
Nic straconego, następnym razem zaatakuje 400km, powinno się udać. Plan na czerwiec następnego roku.
Pozdrawiam wszystkich bikerów.
Wstalem o godzinie 5 rano, po czym zjadlem sniadanie, przygotowalem sie i o godzinie 6 wyruszylem.
Bylo chlodno, ok 8 stopni, ale juz po paru km bylem wystarczajaco nagrzany.
Wyruszylem z Jaworzna przez Balin, Chrzanow, w Babicach skrecilem na Wadowice, nastepnie na Suchą Beskidzką, skrecilem na Bialke i Zawoje.
Wyszlo na jaw ze moj licznik zaniza, gdyz do mojego domku jest 102km(wielokrotnie sprawdzane samochodem) a licznik wskazywal 95.
Na caly dystans mialem jeden postoj za wadowicami, za potrzeba fizjologiczna i w celu napojenia się :P
Na miejsce dojechalem o 9.35, samej jazdy wyszlo 3h 20min
Porozmawialem ze znajoma Pania i po godzince odpoczynku wyruszylem spowrotem ta sama trasa.
Odpoczalem sobie pod zamkiem w Lipowcu, kupujac 2 banany i rogalika, do domu dojechalem po 14. Od Zawoji, do Mucharz-a(chyba dobrze odmienilem?:P) caly czas utrzymywalem predkosc ok 37-40km\h, zaś srednia predkosc powrotna wyniosla ok 31km/h (chyba rekord :p). Średnia prędkość ogólna wyniosła 28km\h(zanizone).
Jak już wspomniałem miało być to ponad 300km, jednak mamie sie zachcialo eksperymentować i zorbiła coś z "winiary pomysł na..".
Z "zapiekanki" byly na wpół surowe ziemniaki, myślałem że nic mi nie będzie, ale po ok 30 minutach skoczyla mi temperatura i nici z dalszej jazdy.
Nic straconego, następnym razem zaatakuje 400km, powinno się udać. Plan na czerwiec następnego roku.
Pozdrawiam wszystkich bikerów.